Granice funkcji Wykład 5
Temat: Granice funkcji w punkcie – definicja Heine’go
Streszczenie
W artykule wprowadzę definicję granicy funkcji poprzez granicę ciągu. Jest to tzw. definicja Heinego granicy funkcji (jest także inna, Cauchy’ego – obie oczywiście równoważne). Przed przeczytaniem artykułu przydało by się wiedzieć jako tako, czym jest funkcja (przyporządkowanie jednych liczb innym), co to są argumenty, a co to wartości, jak rysować funkcję na wykresie (można wykonać prosty test: funkcja dla argumentu 3 przyjmuje wartość 4 – jak oznaczyć to na wykresie?), a także mieć jakie takie pojęcia o granicach ciągów, co to znaczy, że ciąg do czegoś zbiega itp.
Granica funkcji – o co mniej więcej chodzi?
Weźmy sobie taką (nietypową, ale dobrze w niej będzie widać, o co chodzi), funkcję:
Przypomnijmy może ze średniej, że ten dziwny zapis nie oznacza jakiś dwóch funkcji, lecz JEDNĄ funkcję, która argumentom mniejszym lub równym od 2 przyporządkowuje wartości według wzoru , a argumentom większym od 2 przyporządkowuje wartości według wzoru
Na przykład ta funkcja argumentowi
Argumentowi
Tabelka argumentów i wartości tej funkcji mogła by wyglądać tak:
Zaznaczając otrzymane argumenty i wartości na wykresie otrzymam:
i co dalej? Łącząc bezmyślnie i mechanicznie kropki otrzymamy zupełnie nieprawidłowy wykres:
Czyli dla argumentu
…widać wyraźnie, że dla obranego przeze mnie ciągu argumentów x: 2,5;2,25;2,1;2,01;2,001 dążącego do liczby 2, odpowiadający im ciąg wartości: 2; 3; 3,6; 3,96; 3,996 dąży do 4 (ale nigdy dokładnie 4 nie osiąga).
Zaznaczając teraz kropki na wykresie wyglądało by to tak:
…a łącząc je:
No i tyle. Takie sytuacje właśnie, kiedy argumenty zbiegają do jakiejś liczby (powiedzmy
Nie takie trudne, prawda? Niestety, musimy to – ale tylko troszeczkę – skomplikować.
Granice lewo i prawostronne funkcji
W naszym przykładzie należy jeszcze rozróżnić sytuację, w której ciąg argumentów zbiega do 2 z prawej strony (wtedy odpowiadający im ciąg wartości zbiega do 4), od tej, w której ciąg argumentów zbiega do 2 ze strony lewej, wtedy odpowiadający im ciąg wartości zbiega do 3 (możesz się o tym przekonać biorąc na przykład ciąg argumentów: 1,5; 1,75; 1,9; 1,99; 1,999, podstawiając do wzoru
Mówimy więc, że funkcja osiąga w 2 granicę prawostronną równą 4 i granicę lewostronną równą 3.
Gdyby obie te granice, tzn. lewo i prawostronna były równe, można by było powiedzieć jednym zdaniem: “funkcja osiąga w 2 granicę równą …” w miejsce kropek wstawiając oczywiście wartość tej granicy.
Definicja granicy funkcji
Pokuśmy się więc teraz o formalne zdefiniowanie granicy funkcji (na początku granicy prawostronnej). Jest to tzw. definicja Heinego. Wykorzystuje ona definicję granicy ciągu, granicy ciągu już nie definiujemy (bo zakładamy już, że wiemy co to znaczy, że “ciąg zbiega”):
Liczbę g nazywamy granicą prawostronną funkcji w
Czytamy:
Jeśli dla każdego ciągu argumentów dążącego z prawej strony do
Tu podkreślmy super ważną rzecz, o jakiej jeszcze nie mówiliśmy w tym naszym opisywaniu “mniej więcej” granicy funkcji. Są to te dwa słowa” “dla każdego”. Ciąg argumentów dążący do
W naszym przykładzie ja wybrałem sobie jakiś przykładowy, konkretny ciąg argumentów dążący do 2 i pokazałem (powiedzmy…), że odpowiadający im ciąg wartości zbiega do 4. W sensie formalnym NIE dowiodło by jednak to w żaden sposób, że funkcja ma w 2 granicę prawostronną równą 4. Takim dowodem było by dopiero to, gdybym pokazał, że dla DOWOLNEGO ciągu argumentów (a nie tylko pierwszego z brzegu, jaki sobie wybrałem) dążącego do dwóch z prawej strony ciąg wartości zbiega do 4.
Formalna definicja granicy lewostronnej funkcji wygląda – jak się domyślamy – zupełnie analogicznie:
Liczbę g nazywamy granicą lewostronną funkcji w
Jeśli dla każdego (jeszcze raz: dla każdego) ciągu argumentów dążących do
A jak zdefiniować ogólną granicę funkcji w punkcie (bez rozróżnienia, czy jest to granica lewo, czy prawostronna)?
Liczbę g nazywamy granicą funkcji w
Jeśli dla dowolnego ciągu argumentów dążących do
Podkreślmy jeszcze raz, że granica funkcji istnieje, kiedy granice lewo i prawostronne funkcji są sobie równe. Zatem na przykład funkcja z naszego przykładu NIE osiąga granicy w punkcie 2 (choć osiąga w nim granice lewo i prawostronne).
KONIEC
Kliknij, aby przypomnieć sobie, czym są granice niewłaściwe ciągu (poprzedni Wykład) <–
Kliknij, zobaczyć, jak inaczej zdefiniować można granice funkcji (następny Wykład) –>
Dzień dobry Najlepszemu Nauczycielowi matematyki na świecie!!! Mam pytanie co do filmu z kursu granic – lekcja 6 rozkład na czynniki – dlaczego w przykładzie w mniej więce 25 minucie tego filmu x dążące do 3 ( x “strzałka “3) zamienia się w kolejnych linijkach na x dążące do -1?
Mógłby Pan dla tej funkcji wykazać ,że w x=2 nie ma granicy ale z definicji Cauchy’ego?
Z góry dziękuję.
Pozdrawiam
znalazłem błąd w rozwiązaniach do lekcji nr 2 z granic w zadaniu nr 10, w arkuszu odpowiedź to: 2, kiedy powinno być 3
Zgadza się, przepraszam za swoją pomyłkę, poprawiłem już ją w Kursie jakiś czas temu. Tutaj rozwiązałem ten przykład krok po kroku:
https://twitter.com/etrapez/status/248680865436147714/photo/1
Przepraszam, ale coś nie jest dla mnie jasne. W artykule jest napisane:
“(…)ciąg argumentów zbiega do 2 ze strony lewej, wtedy odpowiadający im ciąg wartości zbiega do 3 (możesz się o tym przekonać biorąc na przykład ciąg argumentów: 1,5; 1,75; 1,9; 1,99; 1,999”. Przecież funkcja x+1 jest wykonywana dla x <= 2 czyli tak samo jako argument możemy wziąć 2. Wtedy nasza funkcja wynosi 3. W takim razie jak funkcja może zbiegać do 3 skoro przyjmuję taką wartość?
“W takim razie jak funkcja może zbiegać do 3 skoro przyjmuję taką wartość?”
Ta funkcja zbiega do 3 (z lewej strony x=2) i przyjmuje wartość 3 (dla x=2). W czym problem?
Hmmm a dlaczego w def. granicy funkcji dążącej do xo prawo/ lewo stronnie zawsze Pan pisze pod limf(xn) wyrażenie n–> +nieskończoności ? Wydawało mi się,że takie wyrażenie pod lim piszemy wtedy, kiedy granica dąży do nieskończoności,a nie do punktu.
No bo to jest właśnie granica ciągu 🙂
Granica funkcji to wg. tej definicji JEST granica pewnego wyjątkowego ciągu.
A czy mógłby Pan napisać jeszcze i wyjaśnić def funkcji dążącej do nieskończoności… :(( Mamy wejściówki z teorii z książki Matematyka dla Biologów i tam to jest. ;(
Witam serdecznie! Zauważyłam w wykładzie jeden czysto ‘literówkowy’ błąd – mianowicie tutaj “Czyli dla argumentu x=2,5 wartość funkcji równa będzie y=-4*3,5+12=2” przy podstawieniu do y, x zamiast 3,5 powinno być 2,5, chociaż wynik mimo wszystko jest dobry 😉
Również to zdanie może być na pierwszy rzut oka trochę niejasne, ze względu na trochę pogmatwaną składnię:
“Przypomnijmy może ze średniej, że ten dziwny zapis nie oznacza jakiś dwóch funkcji, która argumen\tom mniejszym lub równym od 2 przyporządkowuje wartości według wzoru x+1, a argumen\tom większym od 2 przyporządkowuje wartości według wzoru -4x+12.” Proponowałabym napisać np. “(…) ten dziwny zapis nie oznacza jakiś dwóch funkcji, LECZ FUNKCJĘ KTÓRA (…)”. Oczywiście jest to mały błąd, więc w sumie przepraszam, że czepiam się takich drobiazgów 😉
Poza tym wspaniały wykład, pomógł mi zrozumieć definicję Heinego dużo szybciej niż gdybym to miała robić tylko z notatek z wykładu 😉 Mimo iż nie miałam (jeszcze?) wprowadzonej granicy prawo i lewostronnej, zrozumiałam wszystko bez większych problemów! Akurat przy tych granicach prawo i lewostronnych, skołowało mnie trochę twierdzenie, które miałam na wykładzie pt. “Funkcja posiada w punkcie x0 co najwyżej jedną granicę.” oraz właśnie to, iż w tej przykładowej funkcji w punkcie 2 miała ona dwie granice (prawostronną i lewostronną). Dopiero na końcu, po doczytaniu, że obie te granice muszą być równe, by ta ogólna granica funkcji w ogóle istniała, wszystko się wyjaśniło 😉
Dziękuję bardzo za klarowne wyjaśnienie definicji Heinego i przechodzę do Cauchy’ego! 🙂
Pozdrawiam
Dzięki za korektę, nie ma małych błędów w matematyce 🙂